Na zakończenie swojej przygody ze Szkołą Podstawową w Świętoszówce, młodzież z klasy 8a udała się na trzydniową wycieczkę do Małopolski.
Pierwszym celem okazało się miasto królewskie Kraków ze swoją niezliczoną ilością zabytków, gdzie namacalnie czuć historię i polskość. W deszczowej aurze ruszyliśmy z przewodnikiem pod Wawel, przechodząc obok jaskini smoka, w końcu wdarliśmy się na wzgórze. Tam pierwszym i chyba najcenniejszym miejscem była Katedra Wawelska, z jej tradycjami sięgającymi początków Polski,
z grobami królów, Dzwonem Zygmunt itd. Udaliśmy się także do muzeum katedralnego, gdzie wśród eksponatów brylowała Włócznia św. Maurycego. Po krótkiej przerwie podziwiać mogliśmy komnaty reprezentacyjne królów Polski z finezyjnymi arrasami. Dalsza część zwiedzania wiodła ulicami Krakowa z jej najcenniejszymi zabytkami. Podziwiać więc mogliśmy najstarszą ulicę – Kanoniczą, Kościół oj. Franciszkanów ze słynnym witrażem Wyspiańskiego, okno papieskie, kampus uniwersytecki na czele z Collegium Maius, wreszcie nasze kroki skierowały się w stronę rynku, gdzie przeszliśmy bogato uposażonymi Sukiennicami, weszliśmy do Bazyliki Mariackiej z najpiękniejszą rzeźba sakralną – Ołtarzem Wita Stwosza, wysłuchaliśmy hejnału i odmachaliśmy hejnaliście na znak, że tu jeszcze wrócimy. Przy zdjęciu grupowym przy pomniku „Adasia” już pięknie świeciło słońce. Po przerwie na posiłek czekał nas jeszcze spacer pod bramę miejską i Barbakan, włóczenie się Plantami krakowskimi, a i zerknięcie na Collegium Witkowskiego, gdzie szlify z zakresu historii zbierał wychowawca 8a J Po tych pięknych, choć wyczerpujących nieco spacerach, autokar przewiózł nas na miejsce noclegu, do urokliwego Czorsztyna w Pieninach.
Drugiego dnia rano mogliśmy poleniuchować i dość późno zwlekliśmy się na śniadanie. Potem jednak żwawo ruszyliśmy odkrywać kolejne zaplanowane atrakcje. Po kilkunastu minutach spaceru naszym oczom ukazał się zalew czorsztyński i górujący nad nim zamek w Czorsztynie, a raczej jego ruiny. Po garści opowieści wychowawcy, który wczuł się w rolę przewodnika, można było samodzielnie wejść w każdy urokliwy zakamarek zamku i zrobić sobie zdjęcie z piękną panoramą jeziora. Kolejnym celem był leżący naprzeciw zamek w Niedzicy, do którego by się dostać, odbyliśmy miły i relaksujący rejs statkiem przez zalew. Po jego drugiej stronie mogliśmy podziwiać i wspomniany zamek i wielką zaporę ziemną w Niedzicy na Dunajcu. Tę część dnia dopełniło sielskie plażowanie nad zalewem. Popołudniu trzeba nam było się przemieścić o zaledwie kilka minut drogi autokarem na miejsce gdzie rozpoczynał się spływ Dunajcem. By przysporzyć więcej adrenaliny i siwych włosów na skroni Pana Dyrektora, wychowawca wybrał spływ pontonami, a nie tratwami. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę, bo zabawa była przednia, a przy tym bezpieczna. Nie trzeba dodawać, że towarzyszyły temu przepiękne widoki, jakie zafundował nam Pieniński Park Narodowy i górujące nad nami Trzy Korony. Lekko przemoczeni nie udaliśmy się już do Szczawnicy, ale na upragnioną obiadokolację i kolejny miły nocleg w Czorsztynie.
Trzeciego dnia trzeba było się zerwać już wcześniej, by dojść tam gdzie dojść wartało. Po szybkim śniadaniu i spakowaniu się, ruszyliśmy w wyższe rejony naszego kraju – w Tatry. U początku szlaku w Brzezinach czekał nas przewodnik tatrzański, a zarazem leśnik opiekujący się tym fragmentem Tatrzańskiego Parku Narodowego. Jego wiedza i opowieści z zakresu botaniki, gleboznawstwa i innych dziedzin były imponujące. Leniwym szlakiem dotarliśmy na Halę Gąsienicową, nie robiąc jednak dłuższego postoju postanowiliśmy ruszyć dalej do celu, a był nim Czarny Staw Gąsienicowy. Tam zachwycić się można było czernią stawu, alpejskim pejzażem i potęgą kryjących się w chmurach szczytów, którymi przebiega Orla Perć, zaś najbliżej nas cienie rzucał potężny i piękny Kościelec. W drodze powrotnej był czas na popas w schronisku Murowaniec. Po zejściu z gór, chcieliśmy jeszcze nacieszyć się gwarem Krupówek, gdzie zobaczyliśmy Sanktuarium Najświętszej Rodziny, mnóstwo straganów z pamiątkami, osobliwych przechodniów, trochę góralszczyzny i trochę kiczu. Teraz już czekała nas podróż powrotna i choć jechaliśmy przez Krowiarki, to już nie było ani czasu ani sił pomyśleć do Babiej Górze. Na parkingu przy szkole zameldowaliśmy się dopiero o pół 9 wieczorem.
Wycieczka możliwa była dzięki wielkiej chęci uczniów, którzy wszyscy bez wyjątku chcieli jechać, długim przemyśleniom wychowawcy co do programu, współorganizacji przez biuro turystyczne BeskidTour, świetnej matematyce p. Kasi, która perfekcyjnie posiadła zdolność liczenia do 22. Wreszcie wielką pomocą okazało się dofinansowanie na wartość 12 tys. zł z programu „Poznaj Polskę” organizowanego przez Ministerstwo Edukacji i Nauki w ramach „Polskiego ładu”.
Wycieczka przyniosła zarówno walor poznawczy, dzięki odwiedzonym ważnym i pięknym pomnikom kultury i przyrody, jak i walor rozrywkowy i bez wątpienia zostanie dobrze zapamiętana na lata wśród uczestników.
Wychowawca - Tomasz Strzelec wraz z klasą 8a